EPOS HEROICZNY
Był raz facet, co zmiksował*) pasażera,
bo pasażer, to wiadomo, mniej od zera,
i kojarzy się z paserem, pasożytem,
co se fury nie potrafi kupić przy tem.
.
Ten pasażer szczerze złościł na dokładkę
żonę gościa, czyli dzieci jego matkę,
bo jej, siedząc w autobusie, przypominał
pijanicę, pedofila i kryminał.
.
W takich razach, kto posłuchu nie da żonie,
ten jest eunuch, pedał, cwel i podogonie.
bo pożyciem winna rządzić ta zasada:
nie podoba się ktoś żonie - zatłuc gada!
.
Gdy więc żonie typ do gustu nie był przypadł
po godzince mąż go dorwał i przyrypał,
na przystanku go z pojazdu wyciągając.
Wszak obrona - gdy konieczna - to nie zając.
.
Nasz bohater, gość zaprawny w tym rzemiośle,
raz przyłoży i każdego w kosmos pośle,
zatem żula, co małżonce nie był miły,
nawet walnąć on nie musiał z całej siły.
.
Gdy cios celny, adekwatny*, żadna skucha,
spadł na typa, typ od razu legł bez ducha,
Padł agresor, argumentem powalony,
a defensor wykonywał telefony.
.
***
Tak mniej więcej wyglądało pole bitwy
gdy zaczęły się tam zjeżdżać różne sitwy,
pardon - służby, by rozpoznać, kto tu zbrodzień
kto zaś działał jak należy, z prawem w zgodzie,
.
Wpierw policja przyjechała w miejsce zbrodni.
by co trzeba komu trzeba udowodnić.
Wszystko jasne – o cóż pytać tu przechodni?
Pies nie szuka, czego nie chce żreć ogrodnik…
.
Leży lump i moczymorda, żul i szkodnik
- nawet leżąc, krwią bezczelnie paprze chodnik.
Stoi prawy sprawiedliwy, nie rozwodnik.
Postać godna – wypasiony byk-rozpłodnik.
.
Kto jest winien, chyba wszyscy będą zgodni?
Prosta sprawa, nie ma co tu badać sto dni,
Przez przechodni, co i tak niewiarygodni,
prosty przecież stan faktyczny się rozwodni.
.
Po godzince przyjechało pogotowie.
Typ, co ponoć głaskać dziecko chciał po głowie,
dostał tak, że go zabrali do szpitala.
Przykład, żeby się od dzieci trzymać z dala.
.
Przyjechała również pani prokurator,
zadbać, by w karierze posła żaden zator
nie nastąpił (bo tu wreszcie dodać muszę,
że do nieba poseł posłał lumpa duszę).
.
Żonę leżącego drania, i to gazem,
odwiedziła prokurator wraz z nakazem,
by w melinie, gdzie mieszkała z tym szubrawcem,
fotek dzieci szukać w kompie albo w szafce.
.
Fotek brakło, doszło tu do niedoróbki
(nic podłożyć nie umieli? co za głupki…),
ale co tam, już dowodów nie potrzeba,
bo odleciał gość w dni parę wprost do nieba.
.
U obrońcy nikt nie szukał żadnych fantów,
bez zarzutu wszak zachował się ten pan tu,
i odwaga, i precyzja wręcz (!) niezwykła -
szkoleniowy wprost koniecznych obron przykład.
.
Bo obrona, jak w kodeksie zapisano,
BEZPOŚREDNIA musi być (nie jutro rano),
i KONIECZNA, aby oręż w niej użyty
nie był większy razy sto niż ten bandyty.
.
Tu obrona (czas, gdy denat dostał w czachę)
o godzinkę rozminęła się z zamachem,
co polegał, zważcie Państwo, jeśli łaska,
że złoczyńca ponoć dziecko chciał pogłaskać.
.
Na dokładkę na sto procent nie wiadomo,
czy ten zbrodzień to leżący jest jegomość,
bo kto jjechał w przód, nieczęsto nagłym zwrotem
już w godzinę potem zjawia się z powrotem.
.
Ale co tam, sprawiedliwość nie apteka,
czasem czegoś zbyt uparcie nie docieka,
bo kto szuka, czasem znajdzie i ma kłopot,
i przypomną mu, kto nad nim jest, a kto pod…
.
***
Wiemy więc już – broniąc siebie, dziecka, żony –
posłał poseł, ludu sługa ulubiony,
zwyrodnialca pasażera wprost w zaświaty,
sam zaś z żoną poszedł napić się herbaty.
.
MORAŁ
.
Choć zmiksować próbowano prawdę z blagą
blaga legła w prosektorium, całkiem nago,
prawda w pięknym garniturze się przechadza,
w protokołach zaś się wszystko pięknie zgadza.
.
W sprawach prawdy rację świętą miał Wysocki,
kiedy śpiewał, że nieważne jest w te klocki,
co kto wie i co pamięta. Prawda święta
to jest to, po czym ślad został w dokumentach.
.
MĄDROŚĆ LUDOWA (STUDIUM PRZYPADKU)
.
Ten co leżał, oddał ducha gdzieś w szpitalu,
ten, co stał, do domu poszedł i po balu,
przecząc tezie, którą każdy winien znać:
„lepiej LEŻEĆ byle jak, niż dobrze STAĆ… „
.
Gdyby jednak nie leżenie, a siedzenie
miało być przysłowia tego orzeczeniem,
to NIE STAĆ bohater winien, ale SIEDZIEĆ.
Lecz czy musiał prokurator o tym wiedzieć?
.
Myśl, by sadzać stojącego, w żadnej głowie
nie postała (!). Nieżyciowe to przysłowie.
Grunt – nie leżeć. A już ten, kto z nami stoi,
wolny biega i siedzenia się nie boi!
.
ZAPEWNIENIE AUTORA
.
To co piszę, to nie bajki i nie wice.
I NIE BYŁO TO W ŚRODKOWEJ AMERYCE.
Ta historia, trochę śmieszna, chociaż krwawa,
w demokracji się zdarzyła, w państwie prawa.
.
Tamtą panią prokurator pewne służby
nagrywały, a z tych nagrań nawet stróż by
wywnioskował, że nie całkiem była święta,
lecz otwarta na doczesne argumenta.
.
Ale działa - wciąż w zawodzie, wciąż w wymiarze.
Gdzie był przekręt, też nieprędko się okaże,
bo TAM stracić immunitet - rzecz nieprosta
(znane hasła: kruk krukowi, cosa nostra…).
.
POSŁOWIE (!)
(plus 1 Europoseł)
(wszyscy z małżonkami)
.
Ten co leżał, umarł w ciszy i w niesławie.
Ten co stał, o kraj wciąż walczy w słusznej sprawie.
Dziś i szlify europejskie ma, i kasę,
tanią linią wszak po latach lata czasem.
.
Ot, ostatnio wraz z małżonką był w Madrycie,
tam małżonka, sfilmowana w formy szczycie,
dała dowód publiczności, że i ona
gości trzech zmiksować umie przy ich żonach!
.
I nie były to lebiegi z autobusu!
Wprost przeciwnie – prezesowych trzech prymusów!
A tu patrzcie – film z komórki, całkiem tani,
i trzej goście są kompletnie zmiksowani!
.
Takim dwojgu - nie podskoczą Kliczko bracia.
Na myśl samą pewnie pełno mają w gaciach!
Gdyby miał być mecz o pas lub choćby sparing,
w pierwszej rundzie biały ręcznik leci na ring.
.
***
Nasz arcymistrz przez to linią lata tanią,
że wciąż walczy z zarzutami, co go ranią.
Ledwo starcza mu na akty oskarżenia.
W jednym rolę tytułową ma grać Renia.
.
Jak wynika z dokumentów, oskarżenie
wniósł dwa lata temu, przez co podejrzenie
rodzi się, że kwit z Wrocławia do Krakowa
nie bez przyczyn aż tak długo podróżował.
.
Tak jak Odys świat objechał, zanim wrócił,
tu się okres przedawnienia mocno skrócił.
Już dwa latka i dni parę pozostało.
By odkręcić tamtą sprawę – trochę mało.
.
Ten co leżał, nadal leży, już nie wstanie.
Ten, co stał, pozycji zmieniać nie ma w planie,
woli stać, niż siedzieć w celi, i nie siądzie.
Braknie czasu już na wyrok (w ziemskim sądzie).
.
Już pan prawy, sprawiedliwy się na ławie
nie pojawi albo wcale, albo prawie.
Dwa zwolnienia, paru biegłych, apelacja
co najwyżej ciut ucierpi reputacja.
.
*
Grzej się Renia, musisz dobra być w tym boksie!
Trafiaj celnie, niech publice ostrzy wzrok się!
Marne szanse masz, by posłać go na pryczę,
lecz go ośmiesz, chociaż tego szczerze życzę.