estimado estimado
305
BLOG

Oka w rosole, ucha w barszczyku, sraczka we łbach

estimado estimado Kultura Obserwuj notkę 4

 Na sam początek odsyłacz do głosu rozsądku: progressforpoland.com/gowno-nie-afera/

A teraz pozwólcie, że pofolguję własnym skłonnościom, nawet jeśli ktoś uważa je za zboczone.

Uprzedzam, że za manifesty, a nawet głupawe uwagi w sprawie zboczenia tego i pozostałych grozi szybki ban!

 

OKA W ROSOLE, UCHA W BARSZCZYKU, SRACZKA WE ŁBACH
 
Siadł Sienkiewicz razem z Belką
do obiadu
bo potrzebę mieli wielką
gadu-gadu
Zjadł i wypił jeden z drugim,
no i wiecie,
pogadali, czym tu długi
kryć w budżecie
 
Rzekł w intymnym tym dialogu 
pan do pana
że ma wacka, dzięki Bogu,
jak Hofmana         (wersja: po kolana)
To wzór wacka jest prawacki,
bardzo sexy,
wpędza wacki i pra-wacki
więc w kompleksy

Zresztą wacków, skoro już o 
wacki biega,
powieszono też dość dużo
na kolegach.
Po nazwisku wymieniono
ich w rozmowie,
o czym dzięki mikrofonom
świat się dowie.
 
I Ojczyzna rozpoznana
była celnie:
Państwa nie ma. Są organa,
lecz oddzielnie.
 
Wypełniły te złe wróżby
się niestety,
gdy Seremet wysłał służby
do gazety.
Tak je wysłał, by powstało
dużo smrodu
lecz uzyskać nic lub mało
i dać chodu.
Bo choć wyśle prokurator
aparacik,
to co z tego? I tak za to 
rząd zapłaci.
 
***
Kto ujawni, siedzieć winien,
z tym, kto nagrał,
i ten sam na obie świnie
jest paragraf.
Pismak w pierdlu winien żwawo
lec na pryczy,
dziennikarzy jednak prawo
nie dotyczy.
 
Chór pismaków drze się w stacji
i na łamach,
że na wolność informacji
jest to zamach.
Wolność owa jest prawdziwa
do tej pory,
póki mogą podsłuchiwać
nas Nisztory
 
Widać z tego - wolność czyni,
bez ironii,
stan, gdy świństwa nie ma świni
kto zabronić.
 
Jeden tłumok z blond fryzurą,
dosyć jasną,
grubą rurą jakąś bzdurą
w Tuska chlasnął.
Odtąd, kiedy wspomnę sobie
o Monice,
myślę - Mikke, prawa kobiet
i "blond witze".
 
Jak w „Trylogii” - jak na dłoni
widać zatem,
co ma ten, co na mszę dzwoni,
pod ornatem.
I o Kalim powiem słowo,
ale później,
by nie było, że celowo
komuś bluźnię
To Sienkiewicz, jeśli mowa
zaś o Belce,
„źdźbło i belka” to też słowa
znane wielce.
 
Wprost – choć szmata, wczoraj bliska
zdechnąć z głodu,
dziś urządza więc igrzyska
dla narodu.
Szefredaktor  - z hipoteką
…niezbyt czystą
jest niezłomnym praw człowieka
aktywistą,
męczennikiem czystych środków
tudzież celów
kogo zechce, nurza w błotku 
jak w kisielu.
Prędzej-później i on sam, i
jego spece
skończą w pierdlu i z wpisami
w hipotece. 
 
Lecz na razie - wieść niemiłą
w kraj poniosło
z mózgu wody narobiło
różnym osłom
Obraziły się dewotki
i świętoszki
Nastrój kumpli – mało słodki,
głównie gorzki
 
A niejeden, choć nie palant
i nie pacjent
też spraw paru nie pochwala
(i ma rację).
Ujawniono polityki
tajną kuchnię
gdzie - choć robią smakołyki -  
troszkę cuchnie.
Głupio wyszło, jednym słowem.
Przez tę Sowę
są efekty sondażowe
minusowe.
 
Nie wie nikt, co niesie życie,
tak do końca,
co tam powie oskarżyciel,
co obrońca,
czy nagrani, los sobaczy,
będą trzeszczeć,
czy się jeszcze nagrywaczy
weźmie w kleszcze,.
czy ważniejsze będą treści,
czy wyrazy,
czy ze smakiem da się jeść i
bez odrazy,
czy to jaki pito trunek
i co żarto,
czy też jaki był rachunek
i co z kartą,
bo pogadać wprawdzie miło
przy obiadku,
lecz mniej fajnie, gdy płaciło
się z podatków.
 
Tu powrócił - jak bumerang
- śledź Pitery,
co był tańszy o trzy zera, 
może cztery.
PiS - choć może tak nie hasa, 
kiedy jada,
nie przepada wszak, gdy kasa
mu przepada
Pokazała sławna lista
obecności,
jak ich strata sumy trzysta
złotych złości
Wszyscy, co podpisywali,
gospodarni,
dziś się stali z czarnym Kali
solidarni.
Obiad więc pod względem żarcia
i win spisu
spowodował mocne zwarcia
w mózgach  PiSu.
 
Z wyborcami jeszcze głupiej.
Taki cienias
pięć dych zmienia, nim coś kupi
do jedzenia,
i przy święcie jest smakoszem
kiszki krwawej,
z kosą na sztorc byłby poszedł
na Warszawę
 
Twierdzi taki, i rozmowy
nie ma z osłem,
że żołądek jednakowy
ma on z posłem
nie rozumie, choć to jasne,
że elita
horyzonty ma mniej ciasne
…i jelita.
 
 
 
***
Koalicjant, co stał murem,
też się krzywi:
Chłop, choć broni, jeno żurem
wszak się żywi!
Z win też są mu znacznie w sumie
lepiej znane
te ze zbóż. No, przełknąć umie
kartoflane.
No i jak dać wyjaśnieniu
więcej wiary,
niż rachunkom, w przeliczeniu
na hektary?
 
 
***
Jeden obiad, a aspektów
jest lawina:
Czy nie działał ruski szpieg tu
od Putina?
Ruscy drwią, że polska władza
dała ciała:
Jak i gdzie się pluskwy wsadza,
nie wiedziała
I wciąż nie wie: Czy z nasłuchu
własnej służby?
Czy to sąsiad kazał, w duchu
dawnej drużby?
Czy cywile, ci niezłomni
patrioci,
acz niepomni, czy Kreml wspomni
i ozłoci?
Czy to biznes knuje skrycie
swe rozgrywki
Czy kelnerom zbrzydło życie
za napiwki?
Czy obstawiał ktoś
zapłaty inne źródło,
rydzykując wsypę, kraty,
sąd i pudło?
 
***
Krótko mówiąc, mamy zatem
kabarecik
Ogórkowy sezon latem
na tym zleci
 
Najweselsze, że tych plików
jest magazyn
Polityków tam bez liku
jada zrazy,
a popija też nie colą,
nie herbatką,
w słowach nic się nie cyndoląc
(słuchać hadko...).
 
Liczne jeszcze ta estrada
ma zapadnie
i kto jeszcze w nie powpada,
nikt nie zgadnie
Ile było w tym kultury,
ile braku, 
i co kiedy gadał który
z tych szmondaków.
więc na nadbałtyckim piachu
i Tatr graniach
wciąż trzymają wielu w szachu
te nagrania
 
Węszą psy po licznych tropach
owych faux pas
Każdy Tusku chce dać kopa,
nim kurz opadł.
 
A przyczyna, ta prawdziwa,
wycia sfory
że sondażom wbrew wygrywa
wciąż wybory
 
Zemsty krwawej to się prosi,
wręcz vendetty,
rywal wszak za krótki cosik
jest niestety
 
Więc prawica i lewica
szyki zwiera:
tamtych Jarka czar zachwyca,
tych Millera
 
Donald słusznie ma kolaże
owe w d…e
wszystko wnet, jak czas pokaże,
się rozłupie,
 
***
.   
Prezes nic nie złączy z niczym,
nic nie sklei
ma kolektyw zawodniczy –
bez nadziei.
Tych, co liczy, że pościąga
znów do kadry,
od akcesu coś powściąga
- strach i zadry.
 
Unii z tego nikt nie skręci
lub ktoś zerwie -
nikt grzać ławy nie ma chęci
znów w rezerwie.
  U prawaków taki schemat,
takie geny,
a i Wódz też chęci nie ma
zejść ze sceny.
 
  
Wyraz „podział” - lepiej znany 
im niż „fuzja”.
Słoma w butach - i słomiany 
też entuzjazm.
Prezes więc,  choć ma w teorii
szanse walne,
znów jest w marszu do wiktorii.
Znów moralnej.
 
***
Wielkich wodzów ma prawica
długi szereg
problem tylko, jak tu kicać
wyżej nerek.
Kanapowych mężów stanu,
w dni i w noce
Dręczy, ile brak do planu
(pięciu procent)
Taka jest już prawej strony
specyfika:
z krzykiem pcha się na salony,
potem znika.
Wielu uzna, że się wrednie
z nimi droczę.
A ja miewam w noc i we dnie 
sny prorocze!
 
 
***
Na lewicy ślub za chwilę,
zaraz potem
szybki rozwód wezmą Miller
z Palikotem.
 
Taki obraz. Taka scena.
Są dwa samce.
Ten i ten siąść naraz chce na
jednej damce.
Czy ten rower to wytrzyma?
Świat zobaczy.
Myślę, że nim przyjdzie zima,
się rozkraczy.
Pozostaną damska rama
z jednym siodłem,
dwa pedały - słowem dramat
w guście podłem.

Alfy zaczną wnet drzeć koty,
czas już bliski,
wróci motyw nadKwachoty
lub Kali(sz)ski,
Seksualny Alf niedobór
w niebo bije:
jedna drugiej chcą dać bobu
te dwie żmije.
Dziś się łaszą, absolutnie,
jest przyjemnie,
lecz wnet jedna drugą utnie,
i wzajemnie. 
 
 
***
Będą jeszcze różne draki
i rozgrywki
mają talent i lewaki,
i prawdziwki.
Vis comica nie zabraknie
też centrystom.
Komu klaskać zatem, jak nie
tym artystom.
Te ich skecze, ten ich szmonces,
te  dialogi
Jaśniej błyszczą nam niż słońce,
Boże drogi...

***
Na depresje, w oku łezki,
nastrój pieski,
Zbędne są nam i burleski,
i film czeski.
Starczy krzesło dać swołoczy
w parlamencie,
by śmieszyła w dzień roboczy
i przy święcie!

Skąd się bzdurnie, licznie, ślicznie
biorą durnie
w demokracji się cyklicznie
lęgną w urnie!
Czy potrzebna lepsza racja
jest, przez którą
zawsze wygra demokracja 
z dyktaturą ?!

 




 





 

 
 
 
estimado
O mnie estimado

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura