W poprzednim rymowanym wątku o wielkanocnym hipopotamie Nocri napisał do mnie krótki, żartobliwy komentarzyk, z którego wynikało, że zapuścił się w miejsca, których rozum zazwyczaj nie odwiedza:
"Rymy mają to do siebie że przychodzą w głowę same
gdy ów głowa wypełniona jest miłością a nie chłamem
Wczoraj łeb mój pełny siana był bom jak ta lama
niezależne media czytał i o zdrowie w głowie pytał"
***
Przeczytałem, Drogi Nocri,
gdzieś był. Jestem 'cały mocri'
z tej obawy, że Twe zwoje
mogły tam przesiąknąć gnojem.
***
"Niezależne" przekaziory,
czyli media, czyta chory,
a gdy zajrzy tam ktoś zdrowy,
ryzykuje stanem głowy:
Zmiesza się w niej czarne z białym,
chwile klęsk z chwilami chwały,
co z postępem, a co wsteczne,
co chwilowe, a co wieczne,
prawa z lewą, góra z dołem,
kto ma łeb, kto jest matołem,
kto elita, a kto chamy,
konspiracja z kołdrą mamy,
ten Lech, co przewodził strajkom,
z Lechem, tym rządzącym szajką,
która z afer, dziwnym trafem,
była słynna - z Telegrafem,
co to wraz z Art-B zawłaszczał
różne firmy, a "Ruch" zwłaszcza,
słowem - gang ponurych zakał
z tym, co przez mur stoczni skakał...
Chodzi o to, w jednym słowie,
że zalęgną Ci się w głowie
te omamy oraz lęki
rodem prosto z Magdalenki,
jak to przy okrągłym stole
układali się ubole,
kupcząc tym, co jest nam świętem,
z podejrzanym elementem,
co miał dziadka komunistę,
Żyda albo inną glistę,
i odwrócisz wzrok z niesmakiem,
kto też to tam stał z Kiszczakiem,
lub przeoczysz, gdy ktoś sprytnie
to co trzeba z kadru wytnie,
żeby nie stał Polski Zbawca
tam, gdzie stał też jej oprawca....
A znów Radio, to bez twarzy,
w Twym umyśle się skojarzy
z narodowym interesem
- nie z tym, by ksiądz napchał kiesę,
i nie z tym, że od Zachodu
Kościół pragnąłby dać chodu,
a alianse ma sprawdzone
polski ołtarz z ruskim tronem
od lat dwustu, więc się stara
znów nas pchnąć w objęcia cara.
Narodowi więc zakręcić
w głowie chcą mężowie święci.
Zmiesza się w mózgowej korze,
kto spał w domu, kto był w KOR-ze,
I przeniesie ta roszada
w poczet świętych Spieprzajdziada,
narodowym bohaterem
zrobi Jarka zaś wraz z Zerem.
Po przemeblowaniu głowy
wszystko stanie w miejscu nowym:
Opozycja tam, gdzie ZOMO,
dobro rodzin tam, gdzie homo
(nikt za słówko mnie nie złapie:
oczywiście homo - sapiens!)
nie daj Bóg go ważyć lekce
bo to przecie homo ecce
i kto w niego wierzy wiernie,
ten na głowie widzi ciernie,
i jest pewien, że Judasze,
to są 'tamte', nie te 'nasze',
a Mistrz w strategicznym planie
ma - już wkrótce - zmartwychwstanie.
***
Ginie im 'Rzeczpospolita'!
(więcej nie wiem, bo nie czytam...).
Owszem, ginie. Im, lecz nie mnie.
Mnie, i owszem, jest przyjemnie.
Taki prasy tej koloryt,
żeby dorwać się do koryt,
dokąd zaś prowadzą nitki,
nie dochodźmy; zapach brzydki
się rozchodzi z tych kanałów,
lecz wywietrzy się pomału.
Nie chodź Nocri w te rewiry.
W górze - gnidy, w dole - świry.
Ale za to Polska ładnie
się rozwija, i nie padnie.
Nie zaglądaj więc tam, chłopie.
Spójrz przez okno: kraj w Europie,
gdzie chcesz, jedziesz bez paszportu,
czy dla chleba, czy dla sportu,
wkrótce już po autostradzie.
Paszport zresztą masz w szufladzie:
Chcesz - to wracasz, chcesz - nie wracasz,
tylko klechom chudnie taca
(spoko; starczy im na whisky).
Jakoś leci, choć nie wszystkim
(wszystkim nigdzie się nie wiedzie,
wszędzie ktoś tam żyje w biedzie),
kraj wszak zmienił się szalenie
przez to jedno pokolenie:
wypasione fury w korkach...
...wśród nich - auto redaktorka,
co się w niezależnej prasie
na smoleńskich trupach pasie,
bo, gdy nie ma już cenzury,
wolno pisać wszelkie bzdury,
a że póki są jełopy,
jest na każdy bałak popyt,
przeto bredzi spaśna świnia
o zaprzańcach, kondominiach,
o narodzie (na krawędzi),
o fabrykach (ktoś je zwędził,
choć za Gierka kwitły przecie,
i pozycja była w świecie,
a on sam, prostymi słowy,
patriota lewicowy).
***
Jutro Święto. To Zbawiciel,
co za lud swój oddał życie,
raz kolejny zmartwychwstanie.
Lecz nie te podróbki tanie.
Komentarze